piątek, 26 lipca 2013

Harry część 4 :)

Obudziłam się o 7 rano. Dzisiaj jakoś inaczej niż zwykle, tak szybko i bez marudzenia. Aż chciałam przywitać i wyściskać wszystkich ludzi na ziemi. Może nie wszystkich. Po prostu żyć nie umierać. Poranna toaleta, śniadanie i pakowanie reszty niezbędnych rzeczy.
-Mamo, pieniądze !
-Ile ? 500 $ (dolarów) ci wystarczy ? 
-Powinno, dziękuję. Kocham cie i będę tęsknić. 
-Ja ciebie też Kocham, i uważaj na siebie, trzymaj się Alex a nic ci się nie stanie. 
-Dobrze, wiem. O taksówka już przyjechała. Do zobaczenia za tydzień. 
-Pa kochanie , baw się dobrze- krzyczała machając ręką na pożegnanie . 
-------------------------------------------
-Hej-powiedziałam, całując Alex w policzek na przywitanie. 
-Spakowana ? 
-Chyba tak, nie no raczej tak .
-No to , jedziemy. !
-Jedziemy- odpowiedziałam 
Boże jaka ja byłam szczęśliwa, że w reszcie mogę odpocząć od tej szarej rzeczywistości. Od braku pomysłu na dzień i nudzenia się w czterech ścianach swojego pokoju. 
Po dojechaniu na pobliskie lotnisko w moim rodowitym Państwie, czyli Stanach Zjednoczonych wsiadłyśmy do samolotu. Siedzenia wygodne, do siedzenia jak i do spania. Wiem, czego nie wzięłam, poduszki. Chyba przeżyję . Stewardesy miłe, życzliwe i kulturalne. Są na każde nasze zawołanie, a może napoju a może coś na ciepło, przydałaby się taka w domu. 
-Alex?!
-Hem... ??!!
-Co my w ogóle będziemy robić w tym Londynie ? 
-Zwiedzać, chodzić na imprezy, polować
-Polować ? -spytałam
-No tak , ty nie masz chłopaka i ja też nie mam.-powiedziała ironicznie.
-Aha. Spoko. Dobrze wiedzieć. Ale wiesz ja jeszcze nie wiem czy.. 
-Tak, tak wiem ty czekasz na tego jedynego, ale wiesz tacy nie istnieją, to są tak zwany ''książę z bajki,, ale tacy zdarzają się raz na milion jeśli w ogóle się zdarzają. -wymądrzała się Alex 
-Ja jeszcze znajdę sobie księcia z bajki a ty będziesz mi zazdrościć. 
-Pfff.. na pewno
-Jeszcze zobaczymy
-No. zobaczymy
---------------------------------------
-30 min. później-
-Proszę Państwa wpadamy w małe turbulencje, proszę zapiąć pasy. Dziękuję. 
-O nie tylko nie to !-krzyknęłam
-Proszę Państwa, proszę się bardzo mocno trzymać będziemy lądować awaryjnie na jednym skrzydle... !!!-mówi stewardesa . 
-Nie...nie...nieee !!!-krzyczałam przez sen.
-Spokojnie nic się nie dzieje, wylądowaliśmy już. 
-Mamy wszystkie skrzydła ? 
-Tak, całe dwa skrzydła, to był na pewno zły sen. Chodź już ! No chodź !-krzyczała Alex na siedzącą, znieruchomiałą z przerażenia Nicol.  
-Zapraszamy po odbiór walizek. 
Po odebraniu swoich walizek szukałam Alex wśród tłumu. 
-I gdzie teraz ? -pytam
-Przed siebie !-odpowiada 
-Co ? 



1 komentarz:

  1. Jak zwykle - b.fajny ! ;D Nie chce mi się komentować,ale zrobię to dla ciebie ! Martyna ;*

    OdpowiedzUsuń