sobota, 25 stycznia 2014

Imagin Lou :)

Hej :) Na początku chciałam przeprosić, że tak z dnia na dzień opuściłyśmy tego bloga. Dodaje teraz imagina o loulou. Można powiedzieć, że robię to z nudów lub chcę sprawdzić czy ktoś tu jeszcze jest [w co wątpię]. Opowiadanie nie będzie kontynuowane [na razie]. Nie chcę tym postem robić nadziei na następne rozdziały. Piszę tą notkę na początku, ponieważ nie jestem pewna czy każdy by ją przeczytał :)
[pod tym jest link z muzyką, nie jestem pewna czy go widać] 

 włącz

"Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, cza­sem wbrew włas­ne­mu." 
~ Vin­cent van Gogh.


Zawsze tęsknimy za czymś, kiedy pozwolimy temu odejść. Zadajemy sobie ciągle te same pytania. 'Dlaczego pozwoliliśmy temu odejść?', 'Dlaczego zawsze to co piękne musi zniknąć z nasze życia?', 'Dlaczego nie możemy tego odzyskać?'
Bardzo za nią tęsknię. Nie mogę bez niej żyć. Brakuje mi jej na każdym kroku. Tak bardzo chcę, żeby teraz była ze mną. Ale jest już za późno. Za późno na odzyskanie jej. Za późno za wszytko. Chcę się do niej przytulić. Zatracić się w jej brzoskwiniowym zapachu. Pocałować ją w jej różowe, pełne usta. Powiedzieć, że wszytko będzie dobrze. Że tym razem będzie inaczej. Że teraz damy radę. Ale to wszytko to tylko moje marzenia. Marzenia, które już nigdy się nie spełnią. I to właśnie najbardziej boli. To, że jej już nie zobaczę. Nie zobaczę jej dużych, zielonych oczu.
Tęsknota mnie niszczyła. Niszczyła mnie od środka. Nie chciałem żyć. Nie miałem po co. Sens mojego życia odszedł ode mnie. Zostawił mnie. Wiedziałem, że zawiniłem. Wiedziałem, że wszytko spiepszyłem. Tak bardzo tego, żałowałem. Ale nie mogłem cofnąć tego pieprzonego czasu. Jedyne co mi wtedy pozostało to nadzieja. Nadzieja na zapomnienie. Zaniedbywałem ją. Wychodziłem z domu zostawiając ją samą. Obchodziły mnie tylko moje potrzeby. Byłem zwykłym, pieprzonym egoistą. Pozwoliłem jej odejść. Nawet o nią nie zawalczyłem. Spierdoliłem wszystko i zdaje sobie z tego sprawę. Tylko tak bardzo tego żałowałem. Nie mogłem sobie tego wybaczyć.


''Zra­niłem, cho­ciaż kochałem, poz­wo­liłem Ci odejść, nie wal­cząc o Ciebie.
Te­raz poz­na­je smak naj­gor­sze­go uczu­cia ja­kie is­tnieje - niena­wiść do sa­mego siebie.''

~ 'Niezpomniałem'


Wiele razy myślałem o śmierci. Ale byłem również pierdolonym tchórzem. Bałem się. Bałem się, że nawet to mi nie wyjdzie. Chciałem się z nią spotkać. Ale ona zawsze odmawiała. Mówiła, że chcę już zamknąć rozdział w sowim życiu pod tytułem 'Louis'. Za każdym razem te słowa raniły moje serce coraz bardziej. Słysząc to czułem, jakby ktoś wbijał w moje serce coraz to nowe i większe szpilki. W końcu się poddałem. Znów. Próbowałem zapomnieć. Przeprowadziłem się. Sprzedałem wszystkie rzeczy związane z nią. Wszystkie nasze wypomnienia oddałem w ręce innych ludzi. Nie chciałem tego, ale nie miałem innego wyjścia. To wszytko mnie przerastało. Przerażało mnie uczucie, że już nigdy jej nie zobaczę. Że straciłem ją na zawszę. Stałem się słaby. Nie wiedziałem co dzieje się obok mnie. Nie wiedziałem co dzieje się ze mną. Nie wiedziałem nic, oprócz tego, że okropnie za nią tęsknie. Że nie potrafię, bez niej żyć. Że po prostu tak bardzo mi jej brakuje. Moje wszystkie marzenia, plany związane z nią zostały zapomniane. Zakopane. Ona miała teraz swoje nowe, własne życie, które dzieliła z nowym mężczyzną. Kiedy dowiedziałem się o tym, myślałem, że zwariuję. Chciałem skończyć z sobą lub z nim. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że już nigdy nie będziemy razem. Że ona dzieli swoje życie z kimś innym. Że ktoś inny ją dotyka, całuje. To wszystko było jak jakiś jeden wielki koszmar, z którego chciałem się wybudzić jednak nie mogłem. Życie stało się dla mnie rutyną. Nie obchodziło mnie nic. Moje myśli zajmowała tylko ona. Stałem się wrakiem człowieka. Mój organizmy nie chciał przyjmować pokarmu, ani wody. Pierwszy raz wylądowałem w szpitalu. Byłem odwodniony. Nafaszerowali mnie lekami i puścili do domu. Potem był następny raz i kolejny. Można powiedzieć, że szpital stał się moim nowym domem. Rodzina, bliscy próbowali jakoś na mnie wpłynąć, ale to nic nie dawało. Myślałem tylko o niej. O miłości mojego życia. O tym jakim byłem dupkiem niszcząc to wszytko. Niszcząc nasz wspólne życie. Coraz bardziej mi jej brakowało.
Teraz siedzę w łazience na zimnych, białych kafelkach. W ręku trzymam garść tabletek i butelkę wódki. Widząc to po raz pierwszy nie boje się. Nie boje się śmierci. Wiem, że nie dam już razy żyć bez niej. Przykładam rękę do ust i połykam wszystkie tabletki popijając je trunkiem. Zamykam oczy i czekam na śmierć. Na ukojenie.


''Tęskno­ta za­bija... na śmierć.''
~ 'sylll...'

'JEDEN Z CZŁONKÓW SŁYNNEGO BOYSBANDU ONE DIRECTION NIE ŻYJE!'

Louis Tomlinson (21l.) nie żyje. Został znaleziony przez jednego z członków zespołu Harry'ego Stylesa (19l.) w jego domu. Przyoczną zgonu było przedawkowanie środków przeciwbólowych oraz nasennych. Prawdopodobnie powodem tego zachowania była stracona miłość. Louis wcześniej wiele razy trafiał do szpitala z powodu przemęczenia i odwodnienia. Ze swoich źródeł wiemy, że była dziewczyna Louis'a czuje się winna. Wiemy również, że Tomlinson zostawił po sobie krótki liścik:  Przepraszam. Nie dałem rady. Musiałem to zrobić, To mnie przerosło. Kocham Cię [T,I].

''Wszys­cy na około mówią że gdy się nap­rawdę kocha to można poz­wo­lić ukocha­nej oso­bie odejść i być szczęśliwą. Ale czy my bez tej oso­by będziemy pot­ra­fili być szczęśli­wymi sko­ro ona była dla nas najważniejsza.?''
~ 'Solitary_'


sobota, 16 listopada 2013

Przeprosiny i proźba

Bardzo przepraszamy za nasza nie obecność. Ale zaczęła się nauka i z nią teraz u mnie krucho więc zaczynam się poprawiać. Jeśli chcecie czytać nasze opowiadanie piszcie w komentarzach bo nie wiemy czy mamy dalej bawić się z tym blogiem. Prosimy was piszcie bo naprawdę teraz mamy dużo czasu a nie wiemy czy ktoś będzie to czytał. A i wasze komentarze są bardzo miłe dziękujemy :)) 

poniedziałek, 30 września 2013

Harry część 10 :)

Nasze przygotowania do imprezy nie trwały długo. Po paru minutach już byłyśmy gotowe. Wychodząc z hotelu udałyśmy się do dyskoteki w której postanowiłyśmy się świetnie bawić. Lecz mój humor popsuł się na przekroczeniu progu. Spytacie dlaczego ? Otóż Pan Styles przybył tutaj z swoim Boysbandem.
-Kogo moje piękne oczy widzą ?-spytał z ironią nawalony w trzy dupy Styles.
-Piękne ? Nie powiedziałabym !-odparłam
-Trafiła ci się twarda sztuka –powiedział jeden z nich.
-Przepraszam bardzo, ale ja tego nie będę słuchać. –powiedziałam po czym wyszłam z dyskoteki, udając się do hotelu. Alex nawet nie przyszła tylko bawiła się w najlepsze.
~W hotelu ~
Przyszłam do pokoju bardzo zdenerwowana. Rozebrałam się i ubrałam piżamkę. Zmyłam makijaż i położyłam się spać.
~sen~
-Na pewno chcesz to zrobić, tutaj , ze mną ? –mówi pytająco Harry
-Tak, jestem tego pewna.-odpowiadam
-Ale zaraz się koncert zacznie.
-No to co ? Raz się żyje.
-Będę bardzo delikatny-powiedział.
~Koniec snu~
Po chwili obudziłam się przerażona i nie wiedziałam co się dzieje, czy my to naprawdę zrobiliśmy ? To było obrzydliwe i jeszcze z nim. Fuu... Usłyszałam głośną muzykę i krzyki. Postanowiłam  zobaczyć co tam się dzieje. Założyłam różowe kapcioszki i poszłam na górę po schodach.
PUK , PUK
-Przepraszam bardzo, 12.00 w nocy i ....
-Oooo.. przyszłaś na imprezkę ?-spytał Harry
-Weź człowieku, idź się odśwież-powiedziałam machając sobie przed nosem z smrodu wydobywającego się z jego jamy do której nalewał alkohol.
-Zapraszamy , zapraszamy. Ładnie wyglądasz w tej piżamce tak sexi.-oznajmił najeb*** Styles.
Chociaż przyznam sama sobie , że nie wyglądałam najgorzej. Niestety ale weszłam do środka, tylko po to aby zobaczyć czy jest tu Alex. I oczywiście trafiłam. Była tam. Siedziała na kolanach u jakiegoś bruneta, brązowe oczy, włosy na lakier podwinięte do góry. Nawet przystojny. Nie ma to jak palenie po studencku. Przy tym nawet się całowali. To było obrzydliwe.
-o Hej Niclo.-powiedziała Alex gdy skończyli się lizać.
-Hej-powiedziałam przymulona.
-Co ci ?
-Nic a tobie ? Liżesz się z pierwszym lepszym. Nawet go nie znasz.
-Zdziwiłabyś się.
-Co to znaczy ?
-My to już robiliśmy razem.
-Alex ?A jak on ma dziewczynę ?
-Upss.. będzie zła ? –spytała z śmiechem
-Nie ! Ona będę wściekła i cię zabije.

-Alex, kochanie chodź do sypialni-powiedział brunet Zayn. 

piątek, 6 września 2013

Harry część 9 :)

Wyszłam z hotelu. Szłam ulicami rozglądając się po mieście i sklepach. Po drodze kupiłam mojego ulubionego loda waniliowego z polewą czekoladową, ale niestety truskawek nie było. W drodze zauważyłam jakiś klub. Weszłam by się rozejrzeć i trafiłam na zaproszenie. Dziś o 20 jest tutaj impreza. Idę, a co tam. ,,Trzeba się jakoś rozerwać'' pomyślałam. Wychodząc z kluby wzrok mój przykuła piękna świecąca się tunika. Będzie w sam raz na imprezę. Jeszcze parę minut się po szwendałam po mieście i wróciłam do hotelu. Akurat była chwila obiadowa, więc poszłam prosto do restauracji. Usiadłam przy jednym ze stolików i zamówiłam jedzenie. Gdy talerz z wybranym prze ze mnie jedzeniem znalazł się przede mną, poczułam wibrowanie mojego telefonu, który znajdował się w kieszeni jeansów.
- Gdzie ty jesteś? - spytała Alax
- W hotelu na obiedzie.
- Boże już się martwiłam, że zgubiłaś się w tym wielkim mieście..
- A ty gdzie jesteś?
- Już schodzę do Ciebie.
- Ok, czekam.
~*~
Alex przyszła na obiad, trochę pogadałyśmy, jakoś nie była chętna do rozmów. Po obiedzie poszyłyśmy do pokoju, odpocząć po obiedzie.
- Gdzie byłaś? - spytała.
- W mieście.
- A po co?
- A dlaczego nie mogłam iść?
- Tylko się pytam. Co kupiłaś?
- Tunikę na wieczór, wychodzę na dyskotekę.
- Idę z Tobą.
- OK.
- O której wychodzimy?
- O 20 się zaczyna.
- OK. Idziemy teraz na basen?
- Możemy iść.
- No to ja idę się przebrać - powiedziała szczęśliwa Alex. Normalnie jak dziecko, które dostanie łopatkę i wiaderko do piaskownicy.
~*~
Jesteśmy na basenie. Wreszcie można się odprężyć. Cisza i spokój. Poszłam do jacuzzi i sauny. Po prostu żyć nie umierać i to wszystko za darmo! Na basenie spędziłyśmy około dwie godziny.

O 15 zrobiłyśmy się głodne, dlatego wyszłyśmy z basenu i udałyśmy się do pobliskiej restauracji. Najadłyśmy się jak nigdy. Wróciłyśmy do pokoju i zaczęłyśmy szykować się na imprezę.
Wykąpałam się, wyprostowałam włosy i zrobiłam pasujący do stroju makijaż. Założyłam na siebie wcześniej naszykowane ubrania i dodatki.
- Nie mam się w co ubrać! - dobiegły do mnie krzyki Alex.
Gdy weszłam do pokoju pierwsze co ujrzałam to otwartą szafę i moją przyjaciółkę siedzącą na podłodze otoczoną stertą jej sukienek. Podeszłam do niej i wyciągnęłam jedną z czerwonych sukienek.
- A ta? - zapytałam, pokazując jej wybrane ubranie.
- Nie mam do niej butów - powiedziała załamana.
- No to.. - tym razem w moich dłoniach znalazła się czarna, obcisła sukienka - może ta?
- Nie mieszczę się w nią.
- Na, a może ta w kwiaty? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Teraz takie są nie modne.
- No to nie wiem. - odparłam zrezygnowana. - Załóż jeansy i bluzkę.
- Chyba tak zrobię. A włosy mi zakręcisz?
- Jasne. No to ubieraj się szybko i siadaj tutaj. - powiedziałam wykazując na fotel.
- Ty to umiesz doradzić. Dziękuje - powiedziała uśmiechając się do mnie. Odpowiedziałam jej szerokim uśmiechem









__________________________________________________________________________________
PRZEPRASZAMY, PRZEPRASZAMY i jeszcze raz PRZEPRASZAMY. Wiemy, że bardzo długo nie dodawałyśmy. Ale były wakacje i chciałyśmy z nich korzystać. 'tejcolovcia1D' zepsuł się komputer, a ja wykorzystując to, że jestem 'uwieziona' w domu na 3 tygodnie [skręciłam kostkę] będę przepisywać rozdziały i je jak najczęściej dodawać. :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
Pozdrawiamy. :D

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Harry część 8 :)

Gdy jeszcze Alex mordowała się z zamknięciem drzwi do pokoju do windy wskoczył Harry , tak Harry Styles patrzył się na mnie jak w lusterko. Z góry do dołu z dołu do góry.
-Ładnie wyglądasz w tej piżamce i te kapcioszki...-powiedział szczerząc się
-Ha ha bardzo śmieszne.
-Co ty tu robisz ?
-Najwyraźniej mieszkam.
-No tak, piżamka, kapcioszki.-powiedział po czym oddałam mu dwa mocne ciosy w ramię. -Nie no naprawdę wyglądasz seksownie.
-To nie jest śmieszne, trochę mi zimno. Dasz mi swoją marynarkę ?
-Coś za coś..
-Czyli ? -spytałam a on pokazał palcem wskazującym na swój polik.A że było mi naprawdę zimno musiałam to zrobić. - Nie wiem dlaczego na to się godzę. -powiedziałam i wypełniłam jego rozkaz. po chwili do windy wskoczyła Alex i razem zjechaliśmy na dół.
Po krótkim czasie byliśmy na dole, ja w marynarce Harry'ego i piżamce musiało to fajnie wyglądać. Boże 1 minuta zaraz zamkną.
-Dzień dobry, można ? -spytałam
-Dzień dobry, dzisiaj Pani zdążyła.
-Tak ale ledwo ledwo. Dziękuję.
Zamówiłam co chciałam. Następnie odebrałam swoje śniadanie i udałam się do jakiegoś wolnego stolika. Po chwili przyszła Alex z mnóstwem zielenizny na talerzu.
-Smacznego-powiedziałam
-Dziękuje -odpowiedział królik (Alex)
-Ty się tym najesz ?
-Muszę , pora zacząć się odchudzać. Ostatnio jak się ważyłam to okazało się , że przytyłam 2 kg.
-Dziewczyno co to są 2 kg ? Ogarnij.
-Można ? -spytał Harry
-Tak, jasne siadaj.-powiedziała Alex a ja kiwałam głową i robiłam głupie znaki.
-Smacznego.-powiedział
-DziękujeMY -podkreśliła Alex ostatnie dwie literki.
-Jakieś plany na dzisiaj ? spytał przełykając resztki pokarmu.
-Nie nie mamy żadnych planów.-powiedziała Alex z pewnością , że powiem nie ale ja miałam swój honor.
-Jakiś wypad na miasto. Może melanż w klubie, no i postaram się zaliczyć-odparłam z entuzjazmem, aż Harry parsknął jedzeniem.
-A ty ? -Spytała Alex
-Dzisiaj mam wywiad z chłopakami.
-Aha no to fajnie.
-Dziękuję skończyłam . Idę na razie. A twoja marynarka. Masz.
-Dziękuję-powiedział patrząc się nieśmiało.
~w pokoju~
Poranny prysznic , toaleta. Lekki makijaż, fryzura prosta, nie trudna w zrobieniu a mianowicie kłos na lewą stronę. Ubrałam się w jasne szorty, lekki T-schirt i sandałki na koturnie. Dodatki, kolczyki, bransoletki , torebka i na miasto.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Harry część 7 :)

-No przecież żartowałem, są normalne - powiedział z śmiechem i wielkim bananem na ustach.
-w restauracji-
- To my poprosimy... Nicol co chcesz ?
-No więc poproszę, spaghetti na ostro, mniej sosu więcej makaronu, podwójne frytki i sok pomarańczowy, yyy... na razie to wszystko ale może zamówię też deser, no to lody waniliowe z polewą czekoladową i truskawką na wierzchu. Dziękuję.
-A dla Pana ?
-yy.. to dla mnie to samo tylko bez frytek.
-Dobrze dziękuję-powiedziała kelnerka a ja uśmiechnęłam się do niego głupio.
-Opowiedz mi coś o sobie !?-powiedział Harry.
-Ale co konkretnie ?
-No nie wiem coś, ile masz lat, masz rodzeństwo ? -spytał
-Mam 17 lat ale 13 lipca skończę 18 lat. Mam starszą siostrę, która cały swój czas poświęca chłopakowi. Mam przyjaciółkę Alex, z którą tutaj jestem.  Mam psa Rexa, z którym codziennie wieczorem chodzę na spacer ale zdarzają się wyjątki. Coś jeszcze chcesz wiedzieć ?
-Nie no chyba wystarczająco się dowiedziałem.
-No to teraz ty powiedz mi coś o sobie.
-Mam na imię Harry. Harry Styles-dodał. -Mam 19 lat. Jestem sławny. Gram w sławnym zespole One...
-Dobra ok przeczytam gazety.-wtrąciłam
-Gazety prawdy ci nie powiedzą niż sam Harry Styles.
-Wiesz co , chyba już nie jestem chłodna wracam do hotelu pa-powiedziałam po czym wyszłam z restauracji. Szłam po chodniku skulona z zimna. Za chwilę wybiegł Harry i podbiegł do mnie.
-Coś się stało ? Coś źle powiedziałem ?
-Nie na widzę takiego przechwalania się , jesteś sławny i myślisz , że wszystko ci wolno, tak samo jak w  taxówce.
-Przeprosiłem tak ?!
-Właściwie to nie.
-No to teraz przepraszam .
-Mam w dupie twoje przeprosiny.
-Ale czekaj !!
-Zostaw mnie. !-krzyknęłam i pobiegłam w stronę hotelu.
-w pokoju-
-Gdzie ty byłaś ? -pyta Alex
-Byłam się przejść .
-Przejść i wróciłaś taka zdenerwowana? Mów ...
- No kó*** daj mi spokój. Dajcie wy mi wszyscy święty spokój. -warknęłam i weszłam do łazienki trzaskając drzwiami.  Po 10 minutach wyszłam, przebrałam się w piżamę i położyłam spać. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Byłam bardzo zmęczona tym wszystkim.
-Rano-
-Nicol wstawaj zaraz zamykają , mamy jeszcze 5 minut ! -krzyczy Alex
-Co, co zamykają ?
-Restauracje idioto, wstawaj.
-No już, już jeszcze chwilę.
-Nie ma czasu !-wykrzyknęła Alex, po czym ściągnęła mi kołdrę, i ciągnęła za rękę. Założyłam kapciuszki w kształcie puszystej myszki i pobiegłam do windy.  Po paru sekundach stałam już w windzie i czekałam na zjazd. 3 minuty, nie zdążymy-pomyślałam.

środa, 31 lipca 2013

Imagin Harry :)

Włącz.


,,Miłość jest świętą szatą, ut­kaną z płótna tak cien­kiego, że trud­no ja zo­baczyć, a mi­mo to tak mocną, że na­wet śmierć nie może jej ro­zed­rzeć, szatą, która nig­dy się nie wys­trzępi, która og­rze­wa to, co w prze­ciw­nym ra­zie byłoby niez­nośnie zim­nym światem, ale cza­sem miłość pot­ra­fi być również ciężka jak sta­lowa kol­czu­ga. Brze­mię miłości w tych wy­pad­kach, gdy nap­rawdę jest trud­nym do udźwig­nięcia ciężarem, czy­ni ja tym cen­niej­szą, kiedy w lep­szych cza­sach chwy­ta wiatr w ręka­wy i uno­si cię jak na skrzydłach. ''
~Dean Ray Koontz



Zawsze zastanawiałaś się jakie to uczucie stracić bliską nam osobę. Teraz już wiesz. Ból, smutek, rozpacz to jedyne co teraz czujesz. Tęsknota rozrywa Cię od środka. Straciłaś swoją miłość. Swojego najlepszego przyjaciela. Poczucie bezpieczeństwa.
Ten wypadek odbił się na Tobie. Nie tylko psychicznie, ale też fizycznie. Z wiecznie uśmiechniętej dziewczyny zarażającej wszystkich do życia, do spełniania marzeń, do zwykłego uśmiechu, stałaś się wrakiem człowieka nie zdolnym do życia. Nie jadłaś, nie piłaś, prawie w ogóle nie spałaś. Gdy tylko zamknęłaś oczy przed sobą miałaś wydarzenie sprzed tygodnia.


,,Nie wiem czy życie jest sil­niej­sze od śmier­ci, ale miłość była sil­niej­sza od obu.'' 
~ Nieznany.


Wasz samochód.. ty.. Harry.. deszcz.. szybka jazda.. uderzenie.. drzewo.. Jedna noc, która zmieniła Twoje życie na zawsze. Nadal zadręczasz się pytaniami na które nikt nie zna odpowiedzi.
Dlaczego on? Dlaczego Harry? Przecież to ty mogłaś zginąć. Dlaczego to nie byłaś ty? Dlaczego pozwoliłaś mu wsiąść do tego cholernego auta? Wiedziałaś, że wypił. Dobrze o tym wiedziałaś, jednak zamiast go zatrzymać wsiadłaś z nim. Popełniłaś wtedy największy błąd swojego życia.
Tamtej nocy..strasznie padało.. jechaliście bardzo szybko.. Harry.. on.. stracił panowanie nad kierownicą.. wpadliście w poślisk.. uderzyliście w drzewo. Pamiętasz tylko oślepiające światło, swój krzyk i ostatnie słowa Harry'go, które zostaną w Twojej pamięci na zawsze.
Z przedniej szyby nie zostało nic. Kawałki szkła powbijały Ci się w ręce. Jednak Harry.. to on najbardziej ucierpiał. Z nosa, rany na czole i rozciętej wagi leciała mu krew. Jego twarz miała mnóstwo zadrapań i rozcięć. Musiał uderzyć głową o boczną szybę. Rękę wygiętą miał pod dziwnym kątem. Nie mógł się ruszać. Najgorsze było to, że nie mogłaś mu pomóc. Twój pas bezpieczeństwa zaciął się. Popatrzyłaś na Harry'ego. Miał przymknięte oczy.


,,Miłość jest jak śmierć - zaw­sze ma pierwszeństwo.''
~ Pierre La Mure



 Jego głowa powoli zaczęła przekręcać się w Twoją stronę. Teraz patrzył w Twoje oczy zalane łzami. Chciał coś powiedzieć. Ale z jego ust wyszło tylko ciche jęknięcie. Wiedziałaś, że mówienie sprawia mu wielką trudność. Poruszył tylko prawie nie zauważalnie ustami. Jednak ty zdołałaś zrozumieć co miał na myśli ,, I'm sorry ''. Nie miał za co Cię przepraszać. To nie była tylko Jego wina. Gdybyś wtedy przed klubem Go zatrzymała, zabroniła wsiąść do samochodu.. na pewno teraz nie walczył by o życie. W oddali usłyszałaś syrenę pogotowia. Ktoś musiał wezwać karetkę.


''Bo zdążyli ra­zem już ty­le przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w każdym miej­scu, ale im bliżej śmier­ci, tym bar­dziej jest intensywna.''
~ Gabriel García Márquez


Spojrzałaś w zielone tęczówki Harry'ego, które straciły swój blask, swoje iskierki szczęścia. Wiedziałaś, że On chce się poddać. Chce już na zawsze opuścić swoje ciężkie powieki na oczy, które zawsze były dla Ciebie ucieczką. Ucieczką od problemów. Ucieczką od zmartwień. Ucieczką od zmartwień. Ucieczką od całego nie sprawiedliwego świata. Nie mogłaś na to pozwolić.. nie chciałaś ich więcej nie zobaczyć..
- Harry.. - zaczęłaś. - To nie Twoja wina.. ja.. ja mogłam Cię zatrz.. - nie było Ci dane dokończyć.
- Nie [T.I].. - przerwał Ci. Mówienie sprawiało mu ból, ale on jednak ciągnął dalej. - To tylko.. moja.. wina.. [T.I].. Kocham Cię..
- Ja Ciebie też kocham.. Harry..
- Proszę.. Cię.. tylko.. o jedno.. nie zapomnij.. o mnie.. i nie.. płacz.. obiecaj mi to..
- Harry o czym ty mówisz, przecież oboje z tego wyjdziemy, założymy rodzinę.. - zaczęłaś krztusić się własnymi łzami.
- [T.I] .. obiecaj.. mi.. to..
- Harry..
- Proszę .. [T.I].. proszę..
- .. Obiecuje..
Zamknął oczy. Jego ręka opadła bezwładnie na fotel. Przyjechała karetka. Było już za późno. Reanimacja nic nie dała. Opuścił Cię. Zostawił Cię samą. Samą na tym okrutnym świecie.


,,Tylko człowiek, który kochał, umiera jak człowiek.''
~ Antoine de Saint-Exupéry.



Minął tydzień. Tydzień od jego.. od jego.. śmierci. Starałaś się nie płakać. Było to trudne. Czasami po prostu nie wytrzymywałaś. Chciałaś, ze sobą skończyć, ale bałaś się. Byłaś tchórzem.
Tak cholernie Ci go brakuje. Wszystko Ci go przypomina.. Wszystkie rzeczy mają jakiś związek z nim. Zapach jego perfum nadal roznosi się po waszej sypialni. Chcesz się do niego przytulić. Pocałować go. Ale nie możesz. Nie możesz poczuć jego bliskości, od której się uzależniałaś. Musisz pogodzić się z jego stratą.. ale już sama nie wiesz czy po prostu tego nie chcesz czy boisz się zapomnieć.. Zapomnieć o kimś kto dawał Ci to cholerne poczucie bezpieczeństwa, którego teraz tak okropnie Ci brakuje.


„Gdyby miała wybór, umarłaby razem z miłością swego życia. [...] Ale musiała żyć. Nie wiedziała jeszcze po co i dla kogo, ale musiała żyć.”
~ Katarzyna Michalak.